Image Alt

Strefa Psychoterapia

Problemy w życiu zawodowym - sesja doradztwa zawodowego.

Problemy w życiu zawodowym

Strona główna » Blog » Psychoterapia » Doradztwo Zawodowe » Problemy w życiu zawodowym

Problemy w życiu zawodowym dotykają wielu z nas. Poczucie bycia ważnym i potrzebnym w pracy jest budujące. Mimo wszystko, nieustanne myślenie o niej, praca w nadgodzinach i branie na siebie zbyt wielu obowiązków na pewno nie pomoże w zachowaniu równowagi pomiędzy pracą a życiem osobistym. A to jest niezbędne do znalezienia czasu na zadbania o siebie: swój odpoczynek i pasje oraz o czas dla najbliższych. Niezmiernie trudno jest utrzymać balans, będąc pracoholiczką czy pracoholikiem. Nawet jeśli wydaje się nam, że jesteśmy w tym mistrzyniami czy mistrzami. W pewnym momencie potrzeby dadzą o sobie znać. Albo zwrócimy na nie uwagę, zatrzymamy się i zaczniemy je realizować, albo przejawią się nałogami, depresją czy innymi przewlekłymi chorobami.

Zachowanie równowagi w życiu

Wiele osób, które spotykam w swoim życiu prywatnym i zawodowym opowiada mi o wyzwaniach w odnajdywaniu czasu na wszystkie role, jakie pełnią. Codziennie próbują być efektywnymi pracownicami i pracownikami, kochającymi partnerkami i parterami, najlepszymi rodzicami czy wspierającymi przyjaciółkami i przyjaciółmi. To wszystko w ciągu dwudziestu czterech godzin, każdego dnia. W międzyczasie znajdują jeszcze czas na sen, jedzenie, pasje i odpoczynek. Stawiając sobie tak wysokie wymagania, jest duże prawdopodobieństwo, że w razie ich niespełnienia, wywołają u siebie frustrację i poczucie zawodu. A to nierzadko prowadzi do uzależnień czy depresji.

Problemy z określeniem celu spotkań

Często trafiają do mnie Klientki i Klienci doświadczający powyższe wyzwania i szukają wsparcia w poukładaniu sobie życia na nowo. Zdarza się, że sami nie wiedzą, czego oczekują i jaki cel wyznaczyć naszym spotkaniom, w momencie rozpoczęcia współpracy. Wielość spraw, jakie mają na głowie i oczekiwania powodują, że trudno im określić, od czego zacząć.

Mając za sobą kilkunastoletnie doświadczenie pracy w korporacjach wyobrażam sobie, z jakimi problemami osoby, które do mnie trafiają zderzają się każdego dnia. Wymagania przełożonych, konieczność dotrzymywania terminów, niekończące się spotkania, sprawy do zakończenia „na już” czy prośby od współpracowników o pomoc w drobnym zadaniu, pochłaniającym ostatecznie kilka godzin. Powrót do domu może powodować kolejny stres. Związany z obowiązkami, na które można nie mieć już siły bądź czasu, ponieważ trzeba dokończyć pracę. I tak dzień w dzień. Czy nie brzmi to znajomo?

Szukanie rozwiązań najbardziej użytecznych dla Klienta

Klientki i Klienci, którzy do mnie przychodzą, najczęściej borykają się z podobnymi problemami. Są to: zbyt długie przebywanie w pracy, nieumiejętne organizowanie sobie czasu, za duża liczba zadań, konflikty czy kłopoty z prawidłową komunikacją. Rozmawiając o tych i innych problemach, czasem dzielę się swoimi doświadczeniami i daję wskazówki. Jednak, przede wszystkim, szukam wraz z Klientami rozwiązań, które będą jak najbardziej użyteczne dla nich.

Pomaga mi w tym dodatkowo nurt, w którym pracuję, czyli terapia skoncentrowana na rozwiązaniach. Dzięki temu zdarzyło mi się zakończyć terapię po dwóch spotkaniach. Klient był wysoko zmotywowany do zmiany i szybko dostrzegł problem, dzięki czemu od razu postanowił poszukać pomocy. Odpowiedział sobie na pytania dotyczące jego braku czasu na życie poza pracą i dużej ilości zadań, które ma każdego dnia do wykonania. Okazało się, że wystarczyło, aby znalazł w sobie odwagę i zaufał zespołowi – że ten poradzi sobie z realizacją nowych obowiązków. Natomiast zamarzenie o tym, co i kiedy chciałby robić poza pracą, pomogło mu w szybkim znalezieniu przestrzeni na te działania.

Delegowanie – najczęstsze wyzwanie Klientów

Wydaje mi się, że niska umiejętność delegowania zadań jest najczęstszą trudnością dla osób, z którymi pracuję. Niejednokrotnie mają poczucie, iż albo tylko oni wykonają zadania dobrze (tak, aby być pewnymi ich rezultatu). Albo nie chcą obarczać swojego zespołu dodatkowymi obowiązkami. Gdy zaczynamy rozmawiać, okazuje się, że nigdy nie sprawdzili, jak inni poradzą osobie z nowymi zadaniami. W momencie, gdy wreszcie im to proponują, częściej słyszą zadowolenie niż narzekanie. Bywa także, iż niechęć do wypuszczenia swoich obowiązków z rąk wiąże się z potrzebą poczucia bycia niezastąpionym. To natomiast powoduje ciągłe sprawdzanie skrzynki odbiorczej i komunikatorów oraz zerkanie na telefon, czy nikt nie dzwonił; nawet – a może przede wszystkim – będąc na urlopie. Wiem, że w niektórych przypadkach jest to konieczność, jednak w większości jest to zupełnie zbędne.

Poczucie konieczności kontroli – czy warto wyłączyć powiadomienia w telefonie

Ostatnio rozmawiałam z osobą, która po kilku latach odinstalowała, na próbę, pocztę służbową w telefonie. Wcześniej miała poczucie, że musi być na bieżąco. Sprawdzać, co się dzieje, bo jako managerka czuje się odpowiedzialna za prawidłowe funkcjonowanie zespołu, również pod swoją nieobecność. Właśnie mijają dwa miesiące od momentu odinstalowania aplikacji. Dostałam informację, że więcej do niej nie wróci. Wcale nie czuje się mniej odpowiedzialna czy źle poinformowana. Natomiast zmiana ta pozytywnie wpłynęła na jej życie prywatne: nie ma bowiem pokusy, aby co chwilę zerkać na telefon. Rodzina dostrzega u niej większy spokój. Raz nawet uchroniło ją to od zrujnowania sobie niedzielnego wieczoru. Nie przeczytała maila informującego o zdarzeniu, na które reakcja mogła zupełnie dobrze poczekać do poniedziałku.

Z reguły sugeruję również, aby wyłączyć powiadomienia komunikatorów w swoich telefonach. Dzięki temu to Klientki i Klienci – a nie przychodząca wiadomość – decydują, kiedy chcą je sprawdzać. Sama to zrobiłam ponad rok temu i na pewno nie wrócę do poprzednich ustawień. Już zapominam, jak to jest reagować na każdy sygnał płynący z telefonu bez względu na to, czym aktualnie się zajmuję.

Utrzymanie balansu – czy to możliwe?

Moje Klientki i Klienci – dzięki naszym spotkaniom i coraz większej samoświadomości – dość szybko zaczynają akceptować ograniczanie swojej dostępności w pracy na rzecz życia prywatnego. Często okazuje się nawet, że ich przełożeni nie oczekiwali od nich tej „nadaktywności” (na szczęście coraz częściej managerki i managerowie są propagatorami rozdzielenia jednej sfery od drugiej), co na pewno pomaga w procesie.

Jeśli Klientki i Klienci stawiają sobie za cel naszych spotkań pracę nad szeroko rozumianym pracoholizmem, to rozmawiam z nimi o tym, jak ich życie wyglądałoby po zmniejszeniu ilości czasu spędzanego w pracy; co by wtedy robili, jak rodzina mogłaby zareagować i ich wesprzeć. Następnie określamy małe kroki, które będą dla nich komfortowe, wykonalne i pomogą realizować postawiony cel. Zdecydowana większość wraca na następne spotkanie pełna optymizmu, bo okazuje się, że wdrożenie tych pomysłów odmienia ich życie. Dzieje się to dzięki umiejętności stawiania granic i dzięki asertywności. Daniu większej swobody i odpowiedzialności, przy jednoczesnej zgodzie na popełnianie błędów swoim podwładnym czy organizowaniu sobie czasu poza pracą.

Sama przeżyłam część z sytuacji, o których napisałam. Pracowałam w weekendy i na urlopie, przychodziłam jako pierwsza do biura i wychodziłam jako ostatnia. Byłam dostępna pod telefonem niemal całą dobę. Mnie pomogła psychoterapia, samorozwój i wzrost samoświadomości.

Niestety, spotkania ze specjalistami nadal są traktowane jak ostatnia deska ratunku. Łatwiej skorzystać z usług coacha czy trenera mentalnego niż psychologa, bo nawet same nazwy tych zawodów nie są takie „naznaczające”. Marzy mi się, aby każdy z nas pomyślał o poszukaniu pomocy, gdy tylko my lub nasze otoczenie zauważymy, że dzieje się z nami coś niepokojącego; z czym nie do końca umiemy sobie poradzić a rozmowy z najbliższymi nie są już wystarczające.

Marta Kardas

Psycholożka, Terapeutka, Doradczyni Zawodowa, Terapeutka Par

Post a Comment